Miejsca osobiste

Dom, podobnie, jak ubrania i jedzenie, określa sposób w jaki żyjemy, wartości, którymi się kierujemy, podkreśla nasze upodobania. Rzadko kiedy mieszkamy sami. Rodzina składa się na ogól z kilku osób, których osobowości nakładają się na siebie i razem dopiero nadają pomieszczeniom ostateczny charakter. Czasem składa się tak, że miejsca, w których czujemy się najlepiej i które traktujemy jako najbardziej osobiste – znajdują się poza domem. Może to być ogród, jakaś szopa czy garaż. Czasem jest to nieużywany, zagracony pokój, miejsce na strychu lub w piwnicy, gdzie się udajemy by pomedytować lub pobyć w samotności. Wspomnienia dzieciństwa podsuwają nam na myśl wszystkie sekretne kryjówki: strych, schowki pod schodami, małe komórki, czy zbudowane własnoręcznie domki na drzewach, gdzie się bawiliśmy lub zaszywaliśmy z książką w deszczowe popołudnia. Przypomnijmy sobie, jak czuliśmy się tam szczęśliwi i bezpieczni. Odwiedźmy też domy naszych dziadków, ciotek i wujków, pełne starych mebli, specyficznych zapachów, z ogrodami z zacisznymi zakątkami. Taka wizyta podpowie nam też, jak ma wyglądać nasze „miejsce osobiste”.

Każdy z nas czasem potrzebuje być sam. Dlatego konieczne jest wydzielenie takich miejsc lub najlepiej pokoju, gdzie będziemy mieć całkowite poczucie prywatności. Zwykle takim miejscem „ucieczki” jest sypialnia lub pokój do pracy. Miejsce to nabierze bardziej osobistego charakteru, jeżeli znajdą się tam rzeczy związane z naszym hobby lub miłe dla nas pamiątki. Nie muszą to wcale być antyki czy kosztowne obrazy; mogą to być stare guziki, butelki, niezwykłe kamienie czy skamieliny, kawałki drewna obrobione przez fale morskie, muszelki i inne drobiazgi, które akurat nas zafascynowały. Jakąś ładnie usytuowaną wnękę lub półki możemy wypełnić pamiątkami z podróży; będą nam one przypominały przeżyte przygody.

Dobrze by było, gdyby naszą osobistą „przestrzeń” stanowiło miejsce, w którym z jakichś powodów czuliśmy się kiedyś w pełni szczęśliwi. Wiele osób ma własny „osobisty” fotel lub inny mebel, którego nie odstępuje nikomu. Takim ciepłym i bezpiecznym miejscem musiał być kiedyś bujany fotel ustawiony przed wielkim paleniskiem w kuchni. Naszym osobistym miejscem może też się stać zaciszny kącik przy oknie, czy inny zakamarek w mieszkaniu lub na werandzie, a czasem, jak wyraził to Krzyś, bohater książek A.A. Milne o Kubusiu Puchatku: „…Był sobie taki stopień, gdzieś w połowie schodów, na którym siadywałem. Nie ma nigdzie drugiego takiego stopnia…”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *