Chłodzenie pomieszczeń pompą ciepła cz.1

Chłodzenie pomieszczeń pompą ciepła.

Jak wiadomo pompa ciepła pracuje w ten sposób, że jedną stronę schładza ,i drugą ogrzewa. Nic zatem w tym dziwnego, że powstał pomysł aby pompa ciepła, która latem trochę się nudzi, mogła podgrzewać wodę użytkową schładzając jednocześnie pomieszczenia. Pomysł w swojej istocie jest można rzec genialny, jednak jego realizacja napotyka znaczne trudności techniczne. Bo o ile przełączanie obwodów hydraulicznych w taki sposób, aby pompa ciepła zamiast odbierać ciepło z kolektora gruntowego czyniła to z obwodu grzewczego nie stanowi problemu, o tyle odbieranie ciepła z pomieszczeń jest bardzo trudne. Jeśli w pomieszczeniu istnieje tylko ogrzewanie podłogowe, to sprawa jest dosyć prosta, ale chłodzenie jest niezbyt intensywne. Już starożytni wiedzieli, że grzać trzeba od dołu a chłodzić od góry. Z tego względu nie wkładamy garnka pod palenisko ani też nie umieszczamy zamrażalnika w dole lodówki.

Przy intensywnym chłodzeniu zawsze powstaje problem kondensacji pary wodnej, która osadza się w postaci kropel wody na chłodzonych elementach. W przypadku grzejników pracujących jako „ochładzacze”, powstaje konieczność umieszczenia pod nimi rynny z odprowadzeniem kondensatu do kanalizacji. Na rynku są oferowane tak zwane klimakonwektory przystosowane także cło chłodzenia i wyposażone w układ odprowadzania wody.

Stosunkowo najlepszym lecz kosztownym rozwiązaniem jest chłodzenie sufitowe. W tym celu na suficie instaluje się dodatkowy obwód, który pracuje tylko wtedy gdy trzeba chłodzić pomieszczenia. Tym obwodem mogą być specjalne płyty kartonowo gipsowe wyposażone w wężownice z rury miedzianej.

Jeśli już układ grzewczy pracuje rewersyjnie – czyli w lecie chłodzi – to potrzebny będzie czujnik tak zwanego punktu rosy, czyli temperatury w której rozpoczyna się wykraplanie wilgoci. Czujnik ten przekazuje sygnały do regulatora pompy ciepła dozującego odpowiednio ilość przepływającej zimnej wody.

Mimo że zjawisko kondensacji pary wodnej jest powszechnie znane, to warto jest przyjrzeć się mu trochę bliżej. W powietrzu atmosferycznym jest zawsze pewna ilość wilgoci w postaci pary wodnej. Para wodna jest gazem i nie da się jej zobaczyć. To co widzimy jak wylatuje z czajnika, to już nie jest para, a kropelki wody powstałe w wyniku zetknięcia wylatującej pary z zimnym powietrzem.